czwartek, 5 lutego 2015

6. Przeciw słońcu

Ashera powoli oddalała się od Skały Gwiazd. Przez jej głowę przelatywały tysiące pytań, na które nie potrafiła odpowiedzieć. Nic teraz nie jest pewne - ani jej przyszłość, ani ojczyzna, nawet jej matka odwróciła się od niej. Po raz pierwszy w jej poukładanym i spokojnym dotąd życiu nie wiedziała co z nią będzie jutro, nie mówiąc nawet o dalszej przyszłości. Gdzie doprowadzi ją ta droga?
-,,Jeśli wierzyć posłańcom, to na wschód od Gwiezdnej Ziemi znajduje się Busz" - pomyślała, by się uspokoić. Jednak nie mogła oszukać samej siebie - dojdzie do tego Buszu, o ile on naprawdę tam jest i co dalej? Nie umiała żyć samotnie, choć odeszła ze stada dobrowolnie - posłuszeństwo Gizie było dla niej gorsze od samotności. Mimo tego i tak dręczyły ją wyrzuty sumienia, że pozostała obojętna wobec bezbronnych, niczego nie świadomych Lwioziemców. Wydawało jej się, że tak naprawdę uciekła od tego konfliktu, pozostając neutralną i odchodząc w nieznane. Nie, nie może tak tego zostawić, musi stanąć po jednej stronie, zanim stanie się wrogiem dla wszystkich. Nie chciała, aby obie strony zapamiętały ją jako tchórza. Musi podjąć decyzję i rzucić się w wir zdarzeń. Po chwili zastanowienia Ashera odwróciła się od słońca i pobiegła na zachód - w stronę Lwiej Ziemi.
~*~
Pochód Gwiezdnoziemek dotarł do granic królestwa. Tofauti wiedział, że to historyczna chwila - za moment rozpocznie wojnę i nie będzie już odwrotu. Ale król wcale nie miał zamiaru rezygnować, bo skoro Giza tego pragnie, tak musi się stać. Był pewny tej decyzji, jak chyba jeszcze żadnej w życiu. Postawił krok przez granicę, a lwice powtórzyły ten gest. Zaczęło się.
~*~
Ashera biegła najszybciej jak potrafiła. Musi powiadomić Lwią Ziemię, żeby nie doszło do tragedii. Miała nadzieję, że jeżeli tamci dobrze się przygotują, jej rodacy przestraszą się i do rozlewu krwi nie dojdzie, w końcu każdy, nawet Tofauti ma trochę rozsądku i nie zaatakuje silniejszego od siebie (w tym wypadku Giza to wyjątek, ale nawet i ona musiałaby poddać się woli tłumu). Wiedziała, że ma duże opóźnienie w stosunku do armii Gwiezdnej Ziemi i tylko biegnąc bez przystanków może uda jej się ich wyprzedzić. Działała przeciwko im, jednak dla ich dobra - przynajmniej tak uważała. Po za tym nie należała już do tego stada i na pewno nie wróciłaby do niego, dopóki rządzi nim Giza i ślepo wierny jej Tofauti.
 ~*~
- Brakuje jednej lwicy. Ktoś nam uciekł! - zauważył Tofauti, zatrzymując się przy granicy by
Giza i Tofauti - przeróbka bazy. Link do oryginału
przeliczyć swoich żołnierzy.
- Ashera opuściła stado dziś nad ranem, nie zdążyłam ci tego powiedzieć - odparła Giza.
- Dlaczego?
- Wiesz, jaka ona była, już nie mogła na nas patrzeć, więc wypowiedziała mi posłuszeństwo i odeszła. Puściłam ją wolno, bo i tak na nic by nam się nie przydała, a na pewno nie do wojska! Zdradziłaby nas prędzej czy później.- Giza wolała nie wspominać o narzuconym na Asherę przymusie wyboru między walką a wygnaniem, oraz o tym że ona oficjalnie odeszła, a nie uciekła.
- Czekaj: my mówimy o tej samej Asherze? Mi się zawsze wydawało, że ona zawsze stosowała się do Prawa Gwiezdnej Ziemi aż do przesady! Ona miałaby nas zdradzić? Wątpię w to.
- Jej nienawiść czułam od dawna. Mówię ci, ona spiskowała przeciw nam. Widocznie stchórzyła i wolała uciec od nas. I dobrze!
- Wiesz może, gdzie ona tak dokładniej uciekła? Mam nadzieję, że nie na Lwią Ziemię? Nie chcę, żeby się okazało, że zastaniemy tam doskonale poinformowane i przygotowane do walki stado z naszą dawną poddaną w armii? Zwłaszcza, że jak sama mówisz, ona chciała nas zdradzić.
- Eee tam, przesadzasz. Ona jest za głupia, by wpaść na coś takiego. Po za tym widziałam, że biegła w stronę buszu, na wschód, więc po co miałaby się wracać?
- No tak, to byłoby trochę bez sensu. Ufam ci i wiem, że mówisz prawdę. - wyznał Tofauti.
Giza uśmiechnęła się. Właśnie o taką odpowiedź jej chodziło...
~*~
Mijały godziny. Słońce górowało nad Dzikimi Polami i piekło niemiłosiernie. Ashera starała się nie zwracać na to uwagi. Na Gwiezdnej Ziemi upały się nie zdarzają, więc lwica była kompletnie do nich nieprzyzwyczajona. Przemierzała tą niegościnną krainę biegiem, bez żadnych przystanków, narażona na zabójcze promienie słońca, ale nie była świadoma, że coś jej może zagrażać z tej strony. Wiedziała za to, że Dzikie Pola, jak sama nazwa wskazuje, były krainą anarchii i bezprawia. To tu najczęściej zbierały się grupki kawalerskie złożone z lwów wygnanych ze stada i zajmujących się napadami na wędrowców. Ashera wierzyła, że im szybciej przemierzy ten teren, tym mniejsza będzie szansa na spotkanie z taką bandą. Po za tym musi dotrzeć na Lwią Ziemię najszybciej jak się da, więc nie ma czasu by się zatrzymać i odpocząć w cieniu. I choć łapy zaczynały ją boleć, a w ustach brakowało śliny biegła dalej, wierząc w lwią siłę swego organizmu.
~*~
Pomimo że Gwiezdnoziemki poruszały sie dużo wolniej niż Ashera, im także zaczął dokuczać upał i zmęczenie. Najbardziej nieodporna na te warunki była Giza, od małego rozpieszczana i traktowana delikatnie - w końcu była księżniczką. Jej łapy już nie dawały rady iść dalej nawet w tym majestatycznym, powolnym tempie marsza. Poprosiła więc swojego partnera o postój pod jedynym w półpustynnej okolicy drzewem. Stado z chęcią przyjęło tą propozycję, sam lew chwilę się wahał czy to dobry pomysł zatrzymywać się akurat na Dzikich Polach, widząc jednak błagalne spojrzenie wielkich, zielonych oczu Gizy zgodził się na godzinny postój. Lwice łapczywie napiły się wody ze źródełka i zasnęły. Tofauti, który znał trochę tą krainę, dla pewności obwąchał teren dookoła. Stwierdził że są sami i również udał się na drzemkę. Przecież nikomu się nie spieszy...
~*~
Nadszedł szczyt południowego upału, temperatura dochodziła do 35°C. Asherę bolała głowa i wydawało jej się, że jej łapy wrzą. Od wczoraj nie miała nic w ustach, nawet nie zdążyła napić się przed drogą. Teraz wiedziała, że to był wielki błąd. Paliło ją straszne pragnienie, wzmacniane jeszcze przez ten okropny upał. Nie dawała rady już biegnąć, a jedyną rzeczą, o której myślała było znalezienie wody. Gorące promienie słońca parzyły ją jak ogień. Nie miała siły myśleć logicznie, nie mogła zmusić łap do dalszej wędrówki. Jej całe ciało przestało słuchać jej rozkazów, nawet oddech przychodził jej z trudem w tym gorącym, suchym powietrzu. W końcu Ashera zobaczyła ciemność przed oczami i straciła świadomość. Upadła nieprzytomna.
***
Dla ułatwienia przygotowałam mapkę, przedstawiającą położenie bohaterów w tym momencie. Czerwony szlak oznacza drogę przebytą do tej chwili przez Asherę, a niebieski drogę Gizy i reszty stada Gwiezdnej Ziemi.
Nie kopiować - praca własna
***
1.Jest luty, więc zgodnie z obietnicą jest i nowy rozdział. Czy mi się udał, oceńcie sami. Moim zdaniem jest przeciętny. Niestety, nie udało mi się jeszcze napisać nic o wojnie, ale może już w następnym rozdziale rozpocznie się bitwa - taki przynajmniej mam plan. 
2. Dziękuję wam za tak dużą liczbę komentarzy i wyświetleń. Uwielbiam Was!
3. Następny rozdział postaram się napisać przed 16 lutego - wtedy wracam do szkoły. Pozdrawiam Was serdecznie!

7 komentarzy:

  1. Rozdział super, obrazek jeszcze lepiej, ułatwia ogarnięcie sytuacji i wgl, jesteś zbyt krytyczna, naprawdę jest pozytywnie napisane. Nikomu do walki się nie spieszy więc nie poganiaj własnej weny ;).
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział jak zawsze. Ashera musi się podnieść i biec na ratunek LwioZiemcą. A co do Gizy to jeszcze bardziej jej nie lubię, ona kłamie. Bardzo czytelna mapka.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wow! Bardzo fajny rodział.
    Ashera musi odzyskać przytomność i pobiec do Lwioziemców. Nie lubię kiedy Giza kłamie, okłamała własnego męża! Mam nadzieję że Ashera dotrze a Lwią Ziemię szybciej niż Giza.
    Pozdrawiam Cię Maisha;P

    OdpowiedzUsuń
  4. Wspaniały rozdział. Mam nadzieję, że Asherze uda się dotrzeć do Lwiej Ziemi jak najszybciej. Giza jest kłamliwa i podstępna, nie podoba mi się to. Nie wiem dlaczego, ale mam nadzieję, że Tofauti przejrzy na oczy i rozstanie się z lwicą, bo wprost nie mogę jej znieść. Przepraszam, za dużo emocji ;)
    Pozdrawiam i zapraszam na wyniki konkursu.
    PS Bardzo ładna mapka.

    OdpowiedzUsuń
  5. Super ci wyszła ta mapka. Oby Ashera dostała się na Lwią Ziemię szybciej od Gizy.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ciekawa jestem kto w czasach przedstawionych w opowiadaniu jest królem Lwiej ziemi. Nie mów mi w odpowiedzi bo chce mieć z tego niespodziankę.
    Jak zawsze jest ciekawie.
    Giza jest piękna.
    Nawet lubię Tofautiego.
    :)

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.