- Dziś nastał wielki dzień. Nasza hmm... misja jest trudna i dość niebezpieczna. A więc tak: ja poprowadzę was do Lwiej Ziemi, a następnie rolę dowódcy obejmie Giza, której właśnie oddaję głos. - zakończył Tofauti. Nie cierpiał występów przed publicznością, wolał planować działania w ciszy i bez rozgłosu. Był strategiem wszystkich misji Gizy, a ona zaś uwielbiała działać i być w centrum uwagi, dlatego też chętnie przemawiała do stada. Chciała być gwiazdą, a jednocześnie politykiem i mistrzem walki - zarówno tej wręcz, jak i na słowa, podczas gdy on tylko w cieniu obserwował jej działania i kierował nimi. Byli różni jak woda i ogień - ona przypominała nieokiełznany, rudobrązowy płomień, który wybucha niespodziewanie i gwałtownie, a on jak spokojna rzeka powoli, ale skutecznie zagarniał wszystko wokół, stając się coraz większym i silniejszym. Oboje pełni niszczącej siły, niebezpieczni i nieokiełznani, ale jednak tylko razem mogli działać skutecznie. Dopełniali się i wzmacniali - zarówno jako władcy, jak i jako para zakochanych.
Oczywiście Giza z chęcią przyjęła możliwość wypowiedzenia się przed narodem - wiedziała, że to również ma znaczenie, ponieważ zwiększa morale wojska, a przy tym jest dla niej czystą przyjemnością:
- Dzisiejszy dzień będzie dla nas wyjątkowy i stanie się częścią historii naszej ojczyzny. Właśnie zaczynamy pierwszą w życiu większości z was kampanię, mającą na celu zwiększenie naszych wpływów na świecie i powiększenie terytorium Gwiezdnej Ziemi, a każda z was, która pozostała wierną monarchii i naszej ojczyźnie, będzie miała wpływ na powodzenie tej chwalebnej misji. Na pewno będzie ona dla nas prawdziwym, największym w ostatnich latach wyzwaniem, ale dzięki Wam i waszej wierności na pewno uda nam się osiągnąć zamierzony cel, by w przyszłości obszary Gwiezdnej Ziemi stały się krajem dobrobytu i wszelkich bogactw! Ruszajmy więc - za królem Tofautim na Lwią Ziemię!
~*~
Lwice maszerowały w ciszy, ich ciała drżały w strachu przed Gizą. Minął tylko tydzień, od kiedy objęła rządy, ale poddane już zdążyły poznać, że to surowa i bezwzględna królowa z którą nie ma żartów, a każde przewinienie wobec niej (np. nieprzychylne słowa) wobec niej będzie surowo karane. Gizie właśnie o taką opinię chodziło. Strach u poddanych był w jej przekonaniu jednym z przymiotów władzy. Według niej dobry władca musiał być stanowczy, silny i nie znać litości. Dlatego też tak pogardzała Wazim jako królem, a wręcz go nienawidziła: łagodny, niedojrzały emocjonalnie i słaby fizycznie lew nigdy nie nadawał się na władcę. To ona zawsze chciała rządzić - jej brata tron nie interesował. Od dzieciństwa była między nimi cicha umowa, że po śmierci ojca ona zostanie królową. Ojciec zdecydował jednak inaczej i przekazał tron synowi, gdy poczuł się gorzej, a Waziemu tak spodobało się luksusowe życie króla, że gdy rodzic nareszcie odszedł z tego świata, wcale nie miał ochoty oddać jej korony. Została ,,tylko" hrabiną. To był cios w jej ambicję. Potem relacje między nimi tylko się pogarszały: ciąża Uzuri, bezmyślny sposób rządów tej pary i lekceważący, pogardliwy stosunek Waziego do siostry doprowadziły Gizę do ostateczności. Nie żałowała jednak swojego czynu, a wręcz była szczęśliwa i dumna z siebie że go zamordowała. Podobnego zdania był Tofauti. Zawsze różnił się od reszty swoich rówieśników wyglądem i zachowaniem. Nie lubił mówić o sobie i swojej rodzinie - i miał do tego jasne powody. Mimo tego stary, sprawiedliwy król starał się traktować go na równo z innymi lwiątkami. Jednak gdy umarł, a tron przejął jego syn, wszystko się zmieniło. Wazi nie tolerował odmienności, więc umieścił go na samym dole hierarchii stada, na haniebnej pozycji osobnika omega. Tofauti musiał jednak w ciszy znosić poniżanie i obelgi, by nie zostać wygnanym ze stada. Jedyną osobą, która rozumiała i podzielała jego cichą nienawiść do króla była Giza. To właśnie ich połączyła i sprawiło, że zaczęli spiskować przeciwko władcy. Gdy z niewielką pomocą Shetani - wędrownej zabójczyni Giza osiągnęła cel, oprócz zemsty Tofauti zyskał również tron, o którym kiedyś nawet nie śnił. Obojgu udało się zrealizować jedno z ich pragnień, teraz zamierzali spełnić swoje następne marzenie - zapisać się w historii jako wspaniali dowódcy wojskowi. Wybór, by zaatakować akurat Lwią Ziemię był właściwie przypadkowy, nie obchodziły ich losy mieszkańców tej krainy. Chcieli iść nawet po trupach do celu - czyli zaryczenia na Lwiej Skale i uważali, że zupełnie nic nie może ich powstrzymać.
***
1. Jestem średnio zadowolona z tego rozdziału. W ogóle pisanie postu numer 5 zajęło mi bardzo dużo czasu - dwa razy napisałam tekst, a potem go usuwałam bo był byle jaki. Dopiero za trzecim razem wyszło w miarę.
2. Dziękuję za tyle komentarzy pod poprzednim postem. Następny rozdział prawdopodobnie w lutym.
***
1. Jestem średnio zadowolona z tego rozdziału. W ogóle pisanie postu numer 5 zajęło mi bardzo dużo czasu - dwa razy napisałam tekst, a potem go usuwałam bo był byle jaki. Dopiero za trzecim razem wyszło w miarę.
2. Dziękuję za tyle komentarzy pod poprzednim postem. Następny rozdział prawdopodobnie w lutym.
A mi się bardzo podoba ten rozdział, niezwykły styl pisania i kompozycja sprawiają że czytam to jak Szekspira, którego uwielbiam. Jest także ciekawie i konkretnie. Szkoda ze na next nocie trza czekać tak długo, ale bedę cierpliwa.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Mi się także bardzo ten rozdział podoba.
OdpowiedzUsuńMam nadzieje że w następnej notce będzie już o wojnie i może o tym kto wygra.
Następna notka będzie na początku lutego czy w środku lutego czy też na końcu?
:)
Genialny post. Jest dużo ładnych opisów. Bardzo podoba mi się Twój styl pisma. Szkoda, że na ten następny rozdział trzeba tak długo czekać.. W wolnej chwili zapraszam na moje blogi :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Kobitko piszesz rewelacyjnie, ja się mogę za Tobą schować przy moim pisaniu. Świetnie opisujesz uczucia lwów i sytuacje w jakim się znajdują,a to nie często się zdarza w lwich opowiadaniach. Czekam na kolejny post ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Nominuję ciebie i twój blog do Liebster Avards. Informacje na moim blogu w zakładce liebster avards. Gratuluje i pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńWow, jestem pod ogromnym wrażeniem. Sposób, w jaki opisujesz plany Gizy, oraz to, jak zamierza je ona spełnić jest imponujący. Nawet sobie nie wyobrażasz, jak przyjemnie czyta mi się Twoje rozdziały.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Coś późno komentuję. Ehh. Cała ja.
OdpowiedzUsuńMasz ogromny talent, dzięki czemu serio, czyta się wspaniale. Opisy wspaniałe, wszelkie uczucia, odczucia, jak to nazwać...
Tak czy siak, naprawdę brawo.
Zapowiada się wojna. Kurczę. Kto wygra, kto? Ciekawość zżera.
Czekam niecierpliwie, blog dodaję do ulubionych, tak jak Twój drugi :)
Misia, ksiezniczkasarah
Spóźniona jestem :P. Muszę nadrobić ostatnie rozdziały.
OdpowiedzUsuńPiękne opisy ☆ Wszystkie uczucia lwów i zdarzenia czyta się tak przyjemnie. Podziwiam Cię bardzo.
Pozdrawiam
Kohu
Super. Ładny nagłówek i w ogóle.
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać następnego rozdziału :)